Zaloguj
Forum UŚ w Rybniku Strona Główna
->
Filozofia
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy dotyczące forum i całego Kampusu
----------------
Uwagi i problemy
Ogłoszenia
Koła naukowe
Biblioteka Ośrodka Dydaktycznego
Kierunki studiów
----------------
Filologia polska
Filologia angielska
Filologia romańska
Historia
Socjologia
Filozofia
Politologia
Hyde Park
----------------
Rozmowy ogólne
Imprezy
Sprzedam/Kupię
Miesięcznik "Kampus"
Po godzinach...
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Sartori
Wysłany: Wto 20:52, 18 Gru 2007
Temat postu:
A czy można uznać za sprawą umowy społecznej jakiegoś innego dobra nadrzędnego, w odniesieniu do którego będziemy mogli mówić o dobru, lub złu? Czy dobrem samym w sobie może być taki sposób utrzymania ładu ład publicznego, który gwarantuje poszanowanie wolności jednostki?
Czyć coś takiego nie jest równie dobre co odnoszenie sie nakazów jakiejś Siły Wyższej?
jakin
Wysłany: Pon 14:30, 17 Gru 2007
Temat postu:
Ważne pytanie, bez którego nic dalej nie wskóramy brzmi : Czy istnieje według was obiektywne dobro i zło? Bo ja np. sadzę, że obiektywne dobro i zło nie są możliwe bez Boga, a stąd że bez Boga nie jest możliwa etyka, bo wtedy nie jest to etyka, lecz wyłącznie złudzenie, które doprowadzi nas do etycznej anarchii (przy czym nie należy się tu powoływać na to, że takie etyki istniały i istnieją, bo to jest niezrozumienie pryncypialności tej dyskusji). Sądzę, że odwołanie się do Boga nie tyle jest najlepszym możliwym uzasadnieniem norm moralnych, lecz jedynym możliwym uzasadnieniem, bo czy może być tak, że coś jest dla nas złem, a dla innych dobrem? Przecież etyka jest wewnętrznie spójna i wszystkich obowiązują te same zasady prawda?
P.S.W tej dyskusji nie zakładamy istnienia Boga, to jest całkiem osobna sprawa, dyskutujemy tu na temat tego, czy istnieją obiektywne dobro i zło bez odwoływania się do Boga
toma$
Wysłany: Pon 3:09, 17 Gru 2007
Temat postu:
Co do kary śmierci, z poprzednich moich postów wynika jasno że kara śmierci nie jest rowiązaniem najlepszym. Stosowanie kary śmierci (nawet nagminne np. w systemach totalitarnych) nie miało wpływu na ogólną liczbę przestępstw.
Na co chce zwrócić uwagę: walka z przestępczością musi kierować się ku tworzeniu prawa mniej surowego co pozwala na jego skuteczne stosowanie, a nie ku tworzeniu prawa bardziej restrykcyjnego.
Możemy stworzyć ustawę która za kradzież bułki w sklepie będzie karała ścięciem dłoni. Pytanie: kto będzie stosował maksymalną karę? Częste stosowanie wyjatkowo łagodnych wyroków względem maksymalnej możliwości zapewne spowoduje że ludzie nie będą tego przepisu traktować poważnie, więc siłą rzeczy stanie się on przepisem martwym, a ignorancja wobec prawa bedzie rosnąc.
Dlatego liczący się ogół populacji powinien dażyć do tworzenia skutecznego prawa które nie będąc restrykcyjnym, a raczej pełniacym rolę resocjalizacyjną, w dłuższej perspektywie pozwoli uzykać zadowalający efekt korzystny dla wszystkich.
Gość
Wysłany: Pon 2:50, 17 Gru 2007
Temat postu:
Niewinne sformułowanie a jaka burza.. Sformułowanie "liczący się ogół populacji" nie używam do określenia większości liczbowej. To raczej wielkość jakościowa. Na przykład człowiek bezdomny mieszkający w kartonie nr 27/5 nie może równać się z człowiekiem zarządzającym korporacją i odpowiedzialnym za 200 tysięcy pracujacych w niej ludzi. Ich umiejętności i możliwości różnią się zbyt znacznie.
Wszyscy obywatele społeczeństwa posiadają równe prawa, lecz od sposóbu ich wykorzystania zależy sukces i porażka tych ludzi. Ktoś kto nie dba o budowanie własnej wartości jest realistycznie mniej wartościowy dla społeczeństwa. Ludzie są równi w prawie a jednocześnie nierówni względem siebie.
Marzena
Wysłany: Nie 17:06, 16 Gru 2007
Temat postu:
Sartori:
Cytat:
Zakładając brak wiary w Boga i to, że jednak prawo nie tworzy etyki, jedynie ją egzekwuje, czy osoba niewierząca faktycznie musi stosować sie do jej nakazów?
Czytaj uważnie. Nigdzie nie napisałam, że dla osób niewierzących etyka musi opierać się na prawie. Słowo "musi" odnosiło się do istnienia etyki bez Boga.
Co do kolejności tj. czy etyka "pochodzi" od prawa czy na odwrót, to możemy się odwołać do historii lub ewentualnie do naszych osobistych przekonań. Innej drogi nie widzę
Taki kodeks Hammurabiego, na przykład najbardziej znana zasada: "oko za oko, ząb za ząb". Ciekawe czy wyrosło to z etycznych przekonań... Co Ty na to?
toma$:
Czyli etycznie właściwa będzie kara śmierci jeśli tylko popierać ją będzie liczący sie ogół populacji, ponieważ będzie to maksymalizowanie zysków (nie będzie trzeba utrzymywać więźniów w znośnych warunkach przez wiele, wiele lat)?
Sartori
Wysłany: Sob 2:11, 15 Gru 2007
Temat postu:
Może trochę od końca:
Marzena:
Nigdy mnie miałem w zamiarze budzić kontrowersji (tak, wiem, że żartowałaś
). A co do jakości zadanego pytania, zastrzeżenie przyjąłem i uwzględnie je w przyszłości (Nieeee no kurna, ja tu forum przed niebytem ratuję a ty mi tu takie cuś... Nie wybaczę
).
Cytat:
A opierać się może np. na prawie - w myśl zasady: Co nie jest zakazane wprost, jest dozwolone. Bądź drugiej podobnej, acz nie do końca: Co nie jest dozwolone wprost, jest zakazane.
I tutaj dostrzegam pewną ewentualną sprzeczność. Mianowicie chodzi mi o to, czy to etyka wyrasta z prawa (i czy wogóle ma taką mozliwość), czy prawo z etyki? Twierdzę, że to prawo może być następstwem istnienia etyki (dodatkową kwestią jest to, czy prawo musi być etyczne) i jest jej objawem, zformalizowaniem jej nakazów, a nie odwrotnie.
Cytat:
Może... A dla niektórych wręcz musi - np. dla wszystkich tych, którzy z jakichkolwiek powodów nie wierzą w istnienie Siły Wyższej (takie ułatwienie, ponieważ zakładam, że mówisz o bogu w ogóle, a nie jakimś konkretnym).
Słusznie zgadujesz. Przyczepiłbym sie tylko słowa "musi". Zakładając brak wiary w Boga i to, że jednak prawo nie tworzy etyki, jedynie ją egzekwuje, czy osoba niewierząca faktycznie musi stosować sie do jej nakazów?
Alien:
Cytat:
Jeżeli się zagłębimy w problemy jakie tworzy narzucanie praw to zauważymy, że jeśli wiele z nich mozna wytłuamczyć ("nie zabijaj bo jakby ciebie ktoś zabił to by cie to bolało") tak wiele z nich wytłuamcyć sie logicznie nie da
Czy możesz podac jakiś przykład prawa, którego nie da sie logicznie uargumentowac bez odnoszenia się do siły wyższej?
Alien, wybacz, ale Twój post jest tak niechlujny pod względem gramatyki i spójności logicznej, że trudność sprawia przeczytanie go, nie wspominając o zrozumieniu. Po napisaniu czegoś, proszę Cię; odstaw na chwile tekst i przeczytaj go jeszcze z dwa, trzy razy nim go wyślesz.
toma$:
Cytat:
na pierwsze pytanie bezczelnie odpowiem pytaniem: a na którym bogu ma sie opierać? Zeusie, Ra, Światowidzie, Thorze, czy może na Pierzastym Wężu?
Spokojnie odpowiem, że odpowiedź zawarła w swojej wypowiedzi Marzena. Przepraszam za nieścisłość.
Cytat:
Co do drugiego pytania to myślę że ma dążyć do maksymalizowania zysków w czasie, czyli popierać te wybory których efekt będzie najbardziej satysfakcjonujący dla liczącego się ogółu populacji.
Zaintrygował mnie termin "liczący się ogól populacji". Czy mógłbyś jakoś zdefiniowac to pojęcie? Na pierwszy rzut oka odebrałem to jako pominięcie opini mniejszości, co nieuchronnie kojarzy mi się z nacjonalizmem. Ten znów z kolei sam w sobie jest, z punktu widzenia szeroko pojętej etyki, kontrowersyjny, czy wręcz naganny.
toma$
Wysłany: Sob 1:48, 15 Gru 2007
Temat postu:
na pierwsze pytanie bezczelnie odpowiem pytaniem: a na którym bogu ma sie opierać? Zeusie, Ra, Światowidzie, Thorze, czy może na Pierzastym Wężu?
Co do drugiego pytania to myślę że ma dążyć do maksymalizowania zysków w czasie, czyli popierać te wybory których efekt będzie najbardziej satysfakcjonujący dla liczącego się ogółu populacji.
Marzena
Wysłany: Pią 18:55, 14 Gru 2007
Temat postu:
Może... A dla niektórych wręcz musi - np. dla wszystkich tych, którzy z jakichkolwiek powodów nie wierzą w istnienie Siły Wyższej (takie ułatwienie, ponieważ zakładam, że mówisz o bogu w ogóle, a nie jakimś konkretnym). A opierać się może np. na prawie - w myśl zasady: Co nie jest zakazane wprost, jest dozwolone. Bądź drugiej podobnej, acz nie do końca: Co nie jest dozwolone wprost, jest zakazane. Tak więc prowokacyjnie stwierdzam - kiepskie te Twoje pytanie, Sartori
jakoś mało kontrowersyjne
Alien_XIII
Wysłany: Pią 1:29, 14 Gru 2007
Temat postu:
Moim zdaniem Boga wymyślono własnie po to by nie być zmuszonym do odpowiadania głupkom "bo tak" (albo w wersji rozszerzonej "bo tak ponieważ no i już" )
Od zarania byli ci dobzi (lubie te odmiane) oraz ci niedobzi. Co dobzi myslący o napachaniu kiesy, tudzież żołądka tudzież uczynieniu wszelakich innych czynów majacych na celu poprawe ich ogólnego samopoczucia do mordu włącznie. Ci dobzi się na to nie zgadzali i ustanawiali prawa tak społeczne jak i moralne ergo etyczne. Jeżeli się zagłębimy w problemy jakie tworzy narzucanie praw to zauważymy, że jeśli wiele z nich mozna wytłuamczyć ("nie zabijaj bo jakby ciebie ktoś zabił to by cie to bolało") tak wiele z nich wytłuamcyć sie logicznie nie da .Nawet korzystając z łopatologicznych tłuamczeń, bo przecież prawa moralne obejmuja każdego łącznie z niezliczoymi stadami istot o iq sokowirówki.
Takim ludziom nie wystarczy mówić ,że kłamanie jest be. Takim trzeba powiedzieć,że pójdą do piekła.
Dobrze.
To było usredniowieczania społeczeństwa, bo przecież mozna powiedzieć, że nikt teraz nie wierzy w piekło i nikogo tym nie postraszymy (chyba, ze dodamy fakt iż w piekle czeka michael jackson a my po śmierci stajemy sie małymi złotowłosymi dzieciaczkami)
Jednakze to tylko potwierdza moją teorie, ze etyka moze istnieć bez boga. Problem w opieraniu jej. I tu sierodzi podstawowy problem Jeśli nie mamy straszaka w postaci niedobrego pana z rogami i wielkim rachunkiem za ogrzewanie to czy nie oznacza to, że wszyscy nagle zaczną smarkac z obu dziurek na te prawa. Stawiałbym wtedy na straszaka bardzeij rzeczywistego i wieksze tłuamczenie logiczne. Osobicie ejdnak uważam, że taki straszak powoduje wypranie niekiedy z moralności. Patrzymy wtedy na logike czynów. Na wszelkie materialne plusy i minusy więc problem poświęcenia jednostki by ratować miliony odpływa nam, a to przecież tylko jeden taki przykład.
Nie rozwodząc siedalej na ten temat (bo pewnie i tak będe jeszcze cos musiał dopowiedzieć) uważam iż etyka bez boga być może lecz nie powinna. kosciół powinien sie wziąźć za siebie i znów być autorytetem jesli chodzi o problemy moralne. Autorytetem wyboru, nie przymusu
Alien, weź się zlituj nad tymi, którzy próbują Cię zrozumieć. Stosuj się do zasad ortografii, interpunkcji, itp. Wyodrębniania myśli za pomocą kolejnych akapitów tez poprawiłoby czytelność Twojego posta.
Sartori
Wysłany: Pią 0:31, 14 Gru 2007
Temat postu: Etyka
Nim forum umrze śmiercia naturalną:
Czy etyka może istnieć bez Boga? A jeżeli tak, to na czym może sie opierać?
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin